Program:
Ignacy Feliks Dobrzyński – Uwertura do opery Monbar czyli Flibustierowie op. 30
Hector Berlioz – Herminie H 29
Recytatyw: Quel trouble te poursuit, malheureuse
Aria: Ah! Si de la tendresse où mon cœur
Recytatyw: Que dis-je? òu s’égarent mes vœux?
Aria: Arrête! Cher Tancrède
Recytatyw: Que Clorinde est heureuse
Aria: Venez, venez, terribles armes!
Prière. Dieu des chrétiens, toi que j’ignore
-przerwa-
Hector Berlioz – Symfonia Harold en Italie (Harold w Italii) na altówkę i orkiestrę H 69
Harold aux montagnes. Scènes de mélancolie, de bonheur, et de joie
Marche de pélerins chantant la prière du soir
Sérénade d’un montagnard des Abruzzes à sa maîtresse
Orgie de brigands. Souvenirs des scènes précédentes
Nad swoją jedyną operą Monbar czyli Flibustierowie Ignacy Feliks Dobrzyński pracował w latach 30. XIX wieku. Mimo wcześniejszych starań, do prapremiery dzieła doszło dopiero ćwierć wieku później, w 1863 roku w Operze Warszawskiej. Niestety wybuch Powstania Styczniowego sprawił, że tytuł szybko spadł z afisza. Uwertura do tej znakomitej opery daje obraz nietuzinkowej wyobraźni kolorystycznej i melodycznej twórcy oraz doskonałej umiejętności wykorzystania brzmieniowych możliwości orkiestry.
Siła dramatycznego wyrazu tkwiąca w tym dziele koresponduje z artystyczną postawą Hectora Berlioza. Wiodący przedstawiciel francuskiej muzyki romantycznej zasłynął nie tylko jako kompozytor i dyrygent, ale także literat. Tekst słowny stanowił zresztą fundamentalną inspirację dla jego muzycznej działalności. W scenie lirycznej Herminie (1828) na sopran i orkiestrę wykorzystuje poemat Pierre-Ange’a Vieillarda, bazujący na epizodzie zaczerpniętym z Jerozolimy wyzwolonej Tassa. Historia pogańskiej księżniczki, nieszczęśliwie zakochanej w chrześcijańskim rycerzu Tankredzie, daje asumpt do wykreowania niezwykle intensywnej pod względem emocjonalnym partytury. Drugą część koncertu wypełni symfonia Harold w Italii (1834), której program literacki wyrasta z poematu Lorda Byrona. Do napisania utworu z solową partią altówki miał zmotywować Berlioza sam Niccolò Paganini, który poszukiwał dla siebie nowego repertuaru. Ostatecznie słynny wirtuoz nie zdecydował się na prawykonanie kompozycji (jak miał stwierdzić: „To nie o to chodziło! Za długie tutaj to moje milczenie; powinienem grać ciągle”). Jakże srodze się pomylił! Wiodący temat altówki spajający wszystkie części dzieła, potoczysta partia solowego instrumentu współgrająca z porywającą partią orkiestry, oryginalna harmonia i doskonała forma zrobiły na nim piorunujące wrażenie. Po paryskim koncercie 16 grudnia 1838 roku – w obecności świadków – ukląkł przed Berliozem i ucałował jego ręce.
Marta Dziewanowska-Pachowska